Uwaga, Jeśli chcesz być na bieżąco z tym co robię dla tego bloga, follow Me. on twitter.
Uwaga nr. 2 Dodałam dwóch bohaterów w wiecie jakiej zakładce. :)
Rozdział XXIV - "Ciekawe, jakby wyglądała moja twarz po takim uderzeniu"
Dzień 401, 7.04
Niedziela, szósta rano, a ja już na nogach. Kochałam niedziele, były jedynymi dniami, kiedy to mogłam się wyspać. Ale nie dzisiaj, dzisiaj trzeba wszystko wyjaśnić. Oczywiście mogłam też stchórzyć, ale nie byłam tchórzem. Ja.. byłam po prostu nieśmiała. Kiedy miałam jakąś sprawę, zawsze dążyłam do jej wyjaśnienia. Dawno, dawno temu, jeszcze nim zaczęłam ściągać na klasówkach, nauczyciel się przyczepił, że na pewno ściągam, więc kazałam mu mnie odpytać. Sprawa się wyjaśniła i dostałam piątkę!! Potem było już tylko lepiej...
Wzięłam do ręki tusz do rzęs. Malowałam się już kilka razy wcześniej, ale nie byłam do tego przekonana. Zwykle po trzech godzinach tusz znikał z rzęs od ziewania, a wodoodpornych nie lubiłam. Zrobiłam to, co codziennie. Korektorem zamalowałam cienie pod oczami i przeciągnęłam usta błyszczykiem - stałam przed lustrem w łazience. To tyle.
Miałam jakieś złe przeczucia, co do dzisiejszego dnia. No, ale nic.
Spakowałam wszystko do torebki i wyszłam. Miałam być wcześniej, bo musiałam jeszcze pomóc Evelin znosić książki z różnych przedmiotów na stołówkę i je tam układać.
***
- O, jesteś wreszcie!
- Jak widać.
- Idź do sali od ICT i przynieś z biurka wszystkie książki - powiedziała.
***
Zanosząc czwartą turę, rozglądałam się po szkole, nie patrząc gdzie idę.
Coś mnie dość mocno uderzyło w ramię, wytrącając wszystkie książki. Przed upadkiem zdążyłam jeszcze wysunąć prawą rękę, dzięki czemu złagodziłam trochę upadek na posadzkę.
- Uważaj trochę! - usłyszałam dziwnie męski baryton, a w moich oczach zaszkliły się łzy - przecież to on na mnie wpadł, nie ja na niego. - Och, przepraszam, nic ci się nie stało?
Spróbowałam namierzyć jego twarz nad sobą, jednak łzy mi dostatecznie przeszkadzały. Tuż przed tym, jak już miały wypłynąć na zewnątrz, opuściłam wzrok i zaczęłam zbierać książki.
- Pomogę ci - zaoferował się. - Nic ci nie jest? - dodał, jak przykucnął.
- Nie, dupa mnie trochę boli, ale będzie dobrze.
Zaśmiał się nerwowo.
- Ale dyrektorce cicho sza, okay? Bo mnie już więcej nie zaprosi - kiwnęłam głową. - Jak ty, w ogóle, masz na imię?
- Angela, a... - miałam go zapytać: "a ty?", ale mi przerwano:
- Harry, no chodź już! Bo się spóźnisz - zawołała go jakaś dziewczyna.
- Zaraz, nie widzisz, że coś robię! - odkrzyknął. - To na dzień otwarty?
- Tak - odparłam, bo pokazywał na książki, które trzymał w rękach.
- Zanieść ci je? - odważyłam się spojrzeć na niego. Patrzał się na mnie swoimi zielonymi oczami, nasze wargi dzieliło od siebie jedynie pięć centymetrów.
- Ładne masz oczy - powiedziałam.
Zaśmiał się.
- Ty też.
***
Kiedy pozbieraliśmy wszystkie książki, wstał i wyciągnął w moją stronę rękę - dopiero teraz zauważyłam jego pudla na głowie.
Podałam mu swoją, lecz gdy tylko ją ścisnął, poczułam taki ból, że aż wyszarpnęłam dłoń z jego uścisku i przyłożyłam ją do piersi. Zagryzłam język zębami, żeby nie krzyknąć, jednak to było silniejsze ode mnie i pół sekundy później łzy znowu płynęły mi po policzkach. Dopiero wtedy puściłam wiązankę przekleństw, tych polskich, jak i angielskich.
Ktoś wziął mnie na ręce.
Zaczęła mi broda latać, a zęby szczękać. Zrobiło mi się zimno, a ręka nie przestawała boleć. Miałam ochotę włożyć ją do wiadra z lodem. Spojrzałam na moją dłoń - spuchła i zrobiła się czerwona.
- Sz, już dobrze, idziemy do pielęgniarki.
Jeszcze nigdy nie byłam u pielęgniarki w tej szkolę i miałam nadzieję nie być. W każdej szkole muszę coś odpierdolić. No, ale żeby tak się skompromitować! I to jeszcze przed STYLESEM, to chyba tylko ja potrafię.
Kiedy weszliśmy do gabinetu, pielęgniarka spanikowała:
- Słońce, co się stało?
Ktoś położył mnie na kozetce.
- Coś z ręką - znowu usłyszałam ten sam głos.
- Byłeś przy tym?
- Ja... no, tak.
- Więc razem pojedziecie do szpitala.
Nie zaprzeczyłam, bo w tym momencie akurat marzyłam, by odwrócili moją uwagę od bólu. Pielęgniarka poszła zadzwonić.
- Uderz mnie - wyszczękałam.
- Że co? Ja nie biję dziewczyn - patrzył się na mnie z drugiego końca gabinetu.
- Wal.
- Nie.
Znowu zacisnęłam zęby, w tym czasie wróciła pielęgniarka z jakimiś syropami. Kazała mi wszystko połknąć.
***
W karetce dostałam w żyłę jakiejś morfiny, bo niemal natychmiast poczułam obezwładniającą senność. Jednak nie spałam, bo wszystko słyszałam i czułam, czyjąś wielką dłoń trzymającą moją.
***
W szpitalu nastawili mi dłoń i wsadzili w gips, przy cioci Kath. Odebrała nas oboje. Harry początkowo się zdziwił, że ją znam. Dopiero w samochodzie się zaczęło...:
- Więc co się stało? - wyraźnie bawiła ją ta sytuacja.
- Przewróciłam się - odparłam szybko, patrząc w okno.
- Na pewno mu nie przyłożyłaś?
Harry zaczął ryć na tylnym siedzeniu.
- A ty, kolego, co masz do powiedzenia? - spojrzała w lusterko wsteczne.
- Chciałem tylko wtrącić, że ciekawe, jakby moja twarz wyglądała po takim uderzeniu.
- Dziękuję, Harry.
Więcej o nic nie pytała.
Zostawili mnie pod domem Kath. Sami pojechali na lotnisko.
***
U cioci weszłam na bloga. Strasznie dziwnie mi się pisało na klawiaturze tylko lewą ręką:
"Heyo, ludzie! Dostałam zwolnienie, na pisanie i chodzenie do szkoły. :D Dzięki mojemu koledze, Harry'emu Stylesowi, który raczył się dziś pojawić w mojej szkole w Holmes Chapel. Dobra, kończę już, bo muszę mu podziękować ;*.
~ Me."
***
- Angel, doszliśmy do wniosku, że bez sensu jest, żebyś wracała teraz do domu, więc dziś zostaniesz u nas na noc.
- Spoko.
To o tym kolesiu mówiłaś :DD
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej, a rozdział super ;))
A o tym, a o tym. :D
OdpowiedzUsuńJutro sie doda resztę tego rozdziału. Wtedy będziesz mi brawa bić. ^^ ~ Me.
Miałam przeczytać wczoraj wieczorem, ale nie zdążyłam :(
OdpowiedzUsuńMiałam przeczytać po szkole, ale nie wytrzymałam :D
Więc przeczytałam rano (specjalnie obudziłam się wcześniej).
No, a teraz kilka słów odnośnie rozdziału ^^ Jest świetny, może nawet trochę lepszy niż kilka ostatnich (:
Hahah. Dziękuję. ;)
UsuńSuperaśnie...
OdpowiedzUsuńpiszesz tak jakby trochę od czapy ale jest bosko
a ten gość to kto... oby nie ten o którym myślę
A czemu ma być nie ten? Za jego loki mogłabym się zabić, dołeczki już mam, ale... LOKI. :D
UsuńA tak w ogóle to dziękuję. ;)
Harry Styles... w sumie ma fajne włosy...
OdpowiedzUsuńDokończenie fajne...
pozdro
:D