- "Mogę dziś u ciebie spać?"
Dzień 408, 14.04
Ja pierdolę, ale mnie łeb... Zaraz... co pamiętam? Prawie wszystko. Nic nie odwaliłam.
Zadzwoniłam do Tośka.
- Skąd wziąłeś furgona? - przełknęłam ślinę. Aż mnie gardło bolało od tej suszy.
- Hę? - usłyszałam z drugiej strony zachrypnięty głos. Dobrze, przynajmniej nie ja jedna mam takiego kaca.
- No, malucha, skąd go miałeś?
- A wiesz, że nie wiem?
- Ja pierdzielę, ale nie rzygałam? - spytałam go.
- Nie, wiesz, raz się zakrztusiłaś, że myśleliśmy, że to cofka, ale dalej piłaś normalnie, więc...
- Kuffa, ojciec mnie zabije, jak nawalona wrócę do Anglii...
- Ciebie to pół biedy, moi to mnie zabiją, zakopią, odkopią, wskrzeszą, zabiją jeszcze raz, jeszcze raz zakopią i dopiero wtedy dadzą mi spokój, jak się dowiedzą, że prowadziłem..
- Oboje mamy przerąbane.
Zapadła cisza.
- Więcej razem nie pijemy.
- Zgoda - nigdy nie dotrzymaliśmy tej umowy.
***
Zeszłam na dół po drugą butelkę wody.
Bóg jest zły, bo karze za coś, za co nie powinno być kary, bo to jego wina, że człowiek ma rozum i wymyśla, odkrywa różne związki pierwiastków...Powinien karać za bycie rodzicem i nauczycielem. Zresztą ciekawe, z kim tam tak gadałam? Pewnie z Łysym. To na pewno był Daro.
Pośliznęłam się i upadłam na lewą dłoń, jednak tym razem całą energię, zamiast nadgarstka, przejął łokieć.
- Ja pierdolę! - zawyłam.
***
Ktoś otworzył drzwi zapasowym kluczem, kiedy oglądałam "Modę na Sukces". Swoją drogą, ciekawe, ile lat trwa już ten serial?
Wleciał Tosiu.
- Rodzice zabrali telefon!
Podniosłam się z kanapy.
- I co powiedzieli?
- Powiedzieli: "Oddamy w swoim czasie.", co to niby ma znaczyć? Pewnie Justin znowu mnie wkopała. Nie można już nikomu ufać! Mogę dziś u ciebie spać?
- Dobra, odparłam, o ile wiesz, ile lat już leci "Moda na Sukces"?
***
Do końca dnia dziwnie się na mnie patrzył. W sumie, nie dziwiłam mu się, zmieniłam się. Czułam, że jestem inną osobą... Chyba stałam się bardziej otwarta, a może... może to nie ja się zmieniłam, tylko ludzie, których znam... A może doszło pięć pewnych osób?
- Co się tak gapisz? - spytałam w końcu.
- Nie, nic - odwrócił głowę.
- Masz coś do mojego wyglądu?
- Nie, po prostu myślałem, że masz szare oczy, a masz zielone.
Miałam na sobie szarą bluzę.
- Kolorowe - oburzyłam się. - Indyk myślał...
- O niedzieli, a w sobotę łeb ucięli - dokończył.
Gdybym miała z nim zamieszkać, zatłukłabym go po dwóch godzinach.
Poszłam na górę, się przebrać w pidżamę i zeszłam mu tylko powiedzieć, że śpi na kanapie.
Rozdział bardzo fajny, a Moda na Sukces ma chyba ok. 25 lat :D
OdpowiedzUsuńOstatnio liczyłam to wyszło mi 23... ;D
UsuńBoskie. Po prostu boskie. Jesteś genialna...
OdpowiedzUsuń