czwartek, 24 października 2013

Rozdział XXXVIII

Uwaga, niedługo link od bloga z ja-na-swoim zmieni się na "never-fanfiction". Dziękuję.:D
Uwaga nr. 2 bardzo przepraszam, wszystkich, ale mam SZLABAN. Rodzice mnie zabiją. ;c


                                                  Rozdział XXXVIII - "PO MNIE".
                                                          Dzień 432, 9.05
Co się do diaska dzieje? Nie lubię szkoły. Będę to powtarzać do usranej śmierci. Nigdy nie będę nikogo zmuszać do nauki. Never. Choćby skały srały. Ale ja musiałam...
Podniosłam rękę.
 - Mogę iść zmierzyć cukier? - moja jedyna wymówka, by opuścić lekcję.
 - Oczywiście.
Wstałam i wybiegłam z klasy. Poszłam tam, gdzie zwykle - do łazienki. Zamknęłam się na klucz. Wyciągnęłam kosmetyczkę z plecaka, z niej glukometr i paski, igłę, insulinówki, a co najważniejsze.. telefon! Włączyłam bloggera.

"W szkolnym kiblu, mierzenie cukru. xd
                                                                                                                                                                   ~Me."

Dopiero po napisaniu tego posta, zajęłam się częścią praktyczną.
Swoją drogą, przez tą szkołę częściej chodziłam mierzyć cukier niż kiedykolwiek wcześniej.
 - Angel!
 - Czego?
 - Jesteś tu?
 - Chyba jak się odzywam, to jestem, co nie?
 - No, tak, ale profesor chce...
 - Chuj mnie obchodzi, co on chce - powiedziałam po polsku.
 - Żebyś już wróciła do klasy - dokończyła.
 - Dobra, już się pakuję - wrzuciłam wszystko do kosmetyczki, kosmetyczkę do plecaka, otworzyłam drzwi, przeszłam obok stojącej w drzwiach Evelin i ruszyłam w stronę klasy.
                                                                                                                   ***
W klasie położyłam rękę na ławkę, na nią głowę i przysnęłam. Do dzwonka było jakieś dwadzieścia minut.
                                                                                                                   ***
Obudziłam się po dzwonku, a raczej obudziła mnie Evelin.
Ciężko mi było unieść powieki. Dłonie nadal miałam zimne.
 - Zimno mi.
 - Nie gadaj, tylko chodź. Teraz biologia.
 - Nie, wiesz co? Ja się zmywam - powiedziałam.
 - Hey, nie możesz.
 - Mogę, kto mi zabroni.
 - Nie możesz, a co jeśli dyrektor cię przyłapie? - spytała.
 - A wiesz, ile mnie to obchodzi?
 - Nie.
 - Nic, ogarniasz? NIC - zaczęłam zgarniać, wszystko z ławki do plecaka.
 - Okay, twoja sprawa.
 - Nie można być ciągle kujonem - włożyłam słuchawki od telefonu do uszu i powoli zaczęłam się kierować w stronę wyjścia.
Coś tam za mną jeszcze krzyczała.
Wyszłam ze szkoły, ruszyłam od razu w stronę domu.
Ze słuchawek płynęła, jakże upojna piosenka "Teenage Dirtbag".
Odgarnęłam sobie grzywkę z oczu i zakręciłam z niej na palcu glutka.

"I'm just a teenage dirtbag, like you."

Ominęłam ulicę londyńską, szerokim łukiem. Aż dotarłam do swojego domu.
                                                                                                                   ***

"Czemu życie nie może być takie proste, jak na filmach? Albo w bajkach? Ludzie raz się w sobie zakochują, razem zaczynają i razem kończą. Życie jest pełne rozstań i powrotów. Nie ma określonej reguły. Nie da rady przewidzieć życia. A nawet jeśli dałoby radę, kto by w to wierzył?
Rozkmina by Me. xD
Nudzi mi się. I zimno mi. LOL. Chyba jestem chora. Zwiałam z lekcji. Hehe :D
                                                                                                                                                                   ~ Me.

Kurwa, ile jeszcze dni do wakacji? Ja chcę do Polski, trochę się odstresować, przynajmniej tyle. Pograć z kuzynkiem w badmintona...

"Co ja robię tu? Uuuuuuu.
Co ty tutaj robisz?"

 - What do I do with my life? Na razie zrobiłam z niego gunwo. - powiedziałam. - Wiesz, Angel, że gadanie samemu ze sobą jest uznawane za początki.. jakiejś poważnej choroby psychicznej? No, i chuj mnie to. Tyle mam do powiedzenia.
To całe 'Chuj mnie to' weszło mi tak w nawyk, jak palenie w Tośka. I prawie tak samo szybko.
Położyłam się do łóżeczka i nakryłam kołdrą. Poleżałam tak chwilę, po czym wstałam i zaczęłam kręcić się po pokoju.
Zadzwonił telefon domowy. Poszłam odebrać.
 - Dzień dobry, jest pan Mark?
 - Nie ma, mam coś przekazać?
 - Mogłaby pani mu powiedzieć, że jego córka uciekła dziś z lekcji?
PO MNIE.

5 komentarzy:

  1. Me. jak ty tak możesz z lekcji uciekać ;D Nie ładnie. Jaki ty wzór dajesz swoim fanom, którzy czytają tego bloga xD
    ~ Justyna_G_96

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej Me. ile już rozdziałów xD ja skończyłam na 20+x :DD Gratulacje ;)
    Ksymcia, ta Ksymcia :PP

    OdpowiedzUsuń
  3. piszesz jeszcze tego bloga bo fajnie piszesz chciałabym się z tobą skontaktować na przykład na fb

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny wpis ! ;) + Zapraszamy do nas !
    http://veloooy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy wpis! Zapraszam do mnie. Też prowadzę bloga z przyjaciółką ;)
    http://twofriendstwoworlds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń