Uwaga, Przepraszam, Was za to, że tydzień temu nic nie było, ale zapalenia ucha dostałam.
Uwaga nr. 2 Wielki Powrót Me. nastąpi najpewniej 4.06, módlcie się o mnie, żebym niczego nie wywinęła.
Rozdział XXVI - "No, dobrze, wybaczam ci!"
Dzień 403, 9.04
Podniosłam się i usiadłam na łóżku. Łeb mnie zajebiście bolał. Przez szczelinę, między zasłoną, a ścianą wpadało trochę porannego światła.
Poszłam do łazienki. Zmierzyłam sobie cukier. 117mg/dl. Może być. Już myślałam, że niepotrzebnie jadłam wczoraj te płatki z cukrem na kolację...
Wróciłam do pokoju, łyknęłam sobie "pyralginkę", ale mimo to ból nie mijał, promieniował na poliki, oczy, uszy... I w dodatku pulsował...
Zacisnęłam zęby i ległam na łóżko. Zarzuciłam kołdrę na głowę.
***
Przysnęłam? Musiałam przysnąć, bo obudził mnie, wyjący w najlepsze telefon. Swoją drogą, muszę zmienić ten dzwonek.
Sięgnęłam ręką na lewo, koło poduszki, tam gdzie leżał telefon. Przyłożyłam go do ucha.
- Hallo? - wystraszyłam się własnego głosu.
- Przepraszam, czy zastałem Angelę?
- Nie ma jej. Mam coś przekazać? - spytałam nie odchrząknąwszy.
- Nie... a kiedy wróci?
Najpewniej jutro po południu, pomyślałam.
- Za jakąś godzinę powinna być.
- Dobrze, do widzenia.
Rozłączyłam się, ciesząc, że mam jeszcze godzinę dla siebie.
***
Ubrałam dresy i zasiadłam do komputera.
"Ludzie, niedawno, byłam na koncercie w Liverpool na Echo Arena. Chłopaki śpiewają nieźle, ale downy z nich, co nie miara.
~ Me."
Postanowiłam sobie wszystko poukładać w głowie. Mam na imię Angelika. W maju skończę osiemnaście lat. Jestem Polką. Piszę bloga pod pseudonimem Me.. Moim przyjacielem jest Damian Ptaszewski. Nazywamy go Tosiek. On, jak również mój chłopak wie o moim blogu...
Z takich rozmyślań wyrwało mnie: "Open eyes..."
- Gdzie ty się szlajasz, dziewczyno? - usłyszałam po odebraniu. - I to w dodatku bez telefonu?
- Tosiek?! Myślałam że to Tulipan dzwonił.
- Oddzwoń do mnie, to wtedy pogadamy - powiedział łagodniej. - Bo mnie na koszty naciągasz.
Rozłączył się, a ja nacisnęłam dwa razy zieloną słuchawkę.
Odebrał za pierwszym sygnałem.
- Tak! Bo wtedy dzwonił Tuli i od razu przybiegł do mnie! - znowu nie dał mi nic powiedzieć. - I... Powiedział, że gdzieś polazłaś bez telefonu!
- Przepraszam - powiedziałam, jak dziecko, które posądzają o coś, czego nie zrobiło.
- No, dobrze, wybaczam ci. A co dziś robisz? - zapytał.
- Hmm... chyba zostanę w domu, a co?
- No, bo patrzam właśnie na twój ostatni post i tak sobie myślę, że ty wcale tej ręki złamanej nie masz...
- Mam ci wysłać zdjęcie? - przerwałam mu.
- Nie, spoko, żartowałem. Ale, na serio, to bardzo ładnie piszesz, żadnych błędów, wszystkie ogąki są.
- Dzięki.
***
Zbiegłam na dół po kolację. Kiedy zjadłam, poszłam jeszcze do łazienki przetrzeć twarz tonikiem i pokremować ją. A potem lulu...
__________________________________________________________________
And go! :D
Za dwa tygodnie następna!
Dopiero 4.06? :( To lepiej niczego nie wywijaj, bo się bez ciebie (i bez nowych rozdziałów co 2 dni) nudzę.
OdpowiedzUsuńA rozdział świetny, tylko trochę krótki :)
taa... Zorka ma racje, nie rób żadnych głupstw :DD
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału to fajny :))
Wielkie powrót już za 3 dni :D Chyba że Me. znowu czymś wkurzy rodziców xD
OdpowiedzUsuń