wtorek, 14 maja 2013

Rozdział XXV


Uwaga, trzy zmarnowane lekcje informatyki, jednak na coś się opłaciły, teraz dziś były prezentacje w Power Point'cie, a ja siedzę na bloggerze. :D
Uwaga nr. 2 Dziękuję tym dwóm osobom, za pokazanie mi, że nie warto było dla nich pisać. A od teraz będę pisać dla tych, którzy ze mną zostali.

                                              Rozdział XXV - "Wy wszyscy jesteście tacy sami!"
                                                               Dzień 402, 8.04
W nocy brałam trzy razy jakieś tabletki przeciwbólowe. Ale jakoś się wyspałam. Po siódmej, ich czasu, obudził mnie telefon domowy. Odebrałam:
 - Hallo?
 - O, cześć! Jak się spało? - usłyszałam w słuchawce jakiś rozentuzjazmowany głos.
 - Bez rewelacji - odparłam ponuro. - Przepraszam, ale kto mówi?
 - Nie pamiętasz mnie? To ja, Harry.
 - Ach, dzięki.
 - Za co?
 - Za to, że nie mogę się teraz przez miesiąc podcierać prawą ręką - sarknęłam.
 - A ręka boli?
Rzuciłam w słuchawkę wiązankę przekleństw.
 - Dobra, nie wypowiadaj się - zaśmiał się.
 - Wiesz, co? Nie lubię cię.
 - Lubisz, lubisz, tylko jeszcze o tym nie wiesz - zrobił pauzę. - Dobra, słuchaj, miło się gada, ale trzeba kończyć. Dasz mi swój numer telefonu?
Nie wiedziałam na, co mu mój numer, ale mimo to, podałam mu dziewięć cyfr.
 - Pa. Zadzwonię kiedyś i... - nie dokończył.
 - Papa.
                                                                                             ***
Poszłam na górę. W pokoju, z drzwiami ze szkła dźwiękoszczelnego, zawsze stała perkusja.
Zamknęłam się, włożyłam słuchawki, żeby nie ogłuchnąć, usiadłam na stołku i zaczęłam grać. Nawet nie zauważyłam, jak Simon wszedł - dopiero, gdy otworzyłam oczy, go zauważyłam.
 - Ciężko się trzyma pałeczki w gipsie.
 - Co to było? Ta piosenka?
 - Emm... polska, nie zrozumiesz nazwy.
 - Świetnie grasz, ze słuchu?
Tak naprawdę to miałam w komputerze, taki program, wyodrębniający poszczególne instrumenty, tak, że można było słuchać, albo perkusji, albo basów i tak dalej...
 - Tak - odpowiedziałam.
                                                                                             ***
Tego dnia nie rozstawałam się z komórką. Nie tylko dlatego, że miał zadzwonić Tosiek i Tulipan, ale jeszcze z jakiegoś powodu, z którego nie do końca sobie zdawałam sprawę.
Wieczorem podjechał po mnie tata i wróciliśmy do domu. Po drodze nie obyło się bez pytań, takich jak: "Co się stało?", "Jak do tego doszło?" i tak dalej... Raz skłamałam, bo powiedziałam, że się poślizgnęłam.
Po powrocie zadzwonił Tosiek.
 - Hej, a co ty se zrobiłaś, że masz zwolnienie na pisanie?
Zamknęłam się w pokoju.
 - Glebłam się i złamałam jakąś kość w dłoni. Wierz mi, nie chcesz - ubiegłam go. - Nie masz pojęcia, jak to boli.
 - Bródka latała, co?
 - Tak, a skąd wiesz?
 - Złamałem sobie kiedyś palca na w-fie. A co z tym wspólnego ma Styles?
 - Stajls, Tosiu, stajls.
 - Jak zwał, tak zwał.
Usłyszałam czyjś śmiech w tle.
 - Więc..?
 - Władował się na mnie, pod stołówką.
Zaśmiał się.
 - Ha, ha, ha! Bardzo śmieszne - powiedziałam z sarkazmem.
 - Nie śmieję się z ciebie, ciołku.
 - No, to z czego? - spytałam.
 - Nie, nic, po prostu wyobraziłem sobie jego twarz, po zderzeniu z twoim charakterkiem i pięścią.
 - Wiesz, co? Wy wszyscy jesteście tacy sami!
 - Jacy my?
 - No wy, chłopaki. Harry mówił to samo wczoraj, w samochodzie.
Znowu ten sam, przytłumiony śmiech.
 - Kto tam z tobą siedzi?
 - Twój chłopak - odpowiedział. - I śmieje się cały czas - dodał ciszej.
 - Powiedz mu, że jak w tym tygodniu przylecę do Polski, to może być pewien, że złamę mu małego palca u nogi.
 - Nie muszę mu powtarzać. Głośnik. Trochę zbladł...
 - Dobra, chłopaki, ja już lecę, opanować jedzenie lewą ręką, cześć! - tak naprawdę miałam zamiar położyć się już do łóżka.
 - No, hej!
 - Pa, Angel.

4 komentarze:

  1. Suuuper! :D
    Ciekawe jak długo Angel zostanie w Polsce :) Mam nadzieję że chociaż przez kilka rozdziałów :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne :DD
    A jaką piosenkę grała?
    Pisz dalej...

    PS. Power Point jest łatwy ;pp
    ~Sans.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, jaką?? :)
      PowerPoint jest bardzo łatwy, ale problemy zaczynaja się jak się go nie ma a trzeba zrobić prezentację :/ Na szczęscie są dobre człowieki które chętnie pomagają :D
      PS
      Jak bdziesz miała czas i będziesz się nudzić to możesz popytać mnie na asku, link wysłałam ci na gg ^^

      Usuń
  3. Jeszcze mnie trochę nie będzie do końca maja.. Tak przynajmniej drobnym druczkiem jest w kalendarzu... ;/ :( A i wczoraj nic nie było dlatego, że dostałam ostrego zapalenia ucha. W pon byliśmy u lekarza dał antybiotyk i kropelki, a dziś na antybiotyku w szkole. W pt. znowu mamy sie pokazać u lek. I nie wiem czy nie przypisze siedzenia w domu. ;/

    OdpowiedzUsuń